1. |
31 lat po wojnie
02:38
|
|||
2. |
Ja jestem zlodziej
04:56
|
|||
3. |
2 X 2
03:20
|
|||
4. |
Autobus
06:00
|
|||
5. |
Lotr
01:28
|
|||
6. |
Swieto latawca
03:08
|
|||
7. |
Czas
02:33
|
|||
8. |
Pajak
05:15
|
|||
Z górnej części pokoju , przy balkonie
Zwijam robotę , wszystko skończone
Linka na dół, delikatnie głaszczę stół
Zasuszone resztki ,mówiąc delikatnie gnój
Żadnej nadziei na świeży urobek
Nic więcej, tu nie zarobię.
Stare pajęczyny ,koledzy pracowali
W lokalu 36 mało zarabiali
W kuchni matka, nad ogniem stoi
Smaży , nieciekawe żarcie robi
Córka czyta smartfon, zaraz idzie do szkoły
Zeszyt wkłada do plecaka, zeszyt jest goły
Sprytnie ,szybko , z tym widokiem plotę sieć
Owady niższej rasy zaraz chce tu mieć
W terenie słabo, w terenie jest licho
Kot w kuwetę nasrał , aż ty bandyto
Muchy do gówna lecą , a ja przy suficie
Zły plan, pakuję mandżur, sami rozumiecie
Muszę znaleźć miejsce dla siebie dobre
Do sąsiada piętro niżej, przeszedłem oknem
Lokal stosowny i kobieta tu nie mieszka
Nie ma tu wymagającego ,płaczącego dziecka
Rozplatam siatkę, zapach w lokalu akurat
Dobre miejsce, daj boże pająk chwat
Pierwszą ofiarę widzę, kręci się w koło
Twarz faceta zmęczona , butelka stoi obok
Leje do szklanki, pije a ja patrzę
Straszny smutek z lica człeka nie gaśnie
Nic mnie nie obchodzi , pod sufitem wiszę
Nie lubią mnie , ja ich sympatia nie zaszczycę
I tak tkwię dwa tygodnie ,u człowieka tego
Codziennie to samo, inni tego nie wiedzą
Ja wiem bo ja kurde widzę wszystko
Jacy jesteście ,wasze boże igrzysko
Byłem u sąsiada…sąsiad smaży kiełbe
Byłem u sąsiada…jebie mu się we łbie
Widziałem pomaga córce w lekcjach
Widziałem , bije ja pasem po nerkach
Ofiara złapana cynk, moja pajęczyna
Zrywam się szybko, obserwacje nie dziedzina
Owad się szarpie, przyjemność czuję w stawach
Taki ruch pajęcze serce napawa
Miłością do życia, wreszcie jakaś sztuka
Odcinam zbędne kończyny, jeszcze się rusza
Tułów w nić szczelnie ,wisi zawinięty
Dziewczyna sprawdza, zdjęła aparat- ma proste zęby
Kamienica mała ,parter i dwa piętra
Ni i suterena, tam gdzie nikt nie mieszka
Idę niżej poziom jest piwniczny
Kolega utkał pajęczynę ,papieros wisi
Pechowo zrobiona sieć, z ulicy rzucił człowiek
Studzienka niedobra ,inny pomysł mam w głowie
Wyjdę na ulicę , tam wszyscy święci
Letni dzień , słońce i klienci
Ja nie jestem z ulicy , ja jestem z tych murów
Ale ciągnie mnie gdzie szum much i szczurów
Tutaj obłęd ,mięso zatrute – muchy i ćmy
Noc zapada – jestem szczęśliwy i zły
Uliczna latarnia nie na me pajęcze łapy
Za wysokie progi ,chowam się wariaty
|
||||
9. |
W tunelu swiatlo
02:32
|
Streaming and Download help
If you like elektronikt, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp