We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

ELE

by elektronikt

/
  • Streaming + Download

     

  • Compact Disc (CD) + Digital Album

    Zapraszam do zakupu płyty
    pozdrawiamy :)

    Includes unlimited streaming of ELE via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    ships out within 3 days

      29 PLN or more 

     

1.
Czasem są dni właściwie nocy końce Kiedy nie chcesz wstać już sny już były męczące Perspektywa następnych dwudziestu godzin Jeszcze gorsza niż te sny ale nadchodzi Gawron za oknem złowieszczo się odzywa Linia życia na dłoni długa ale krzywa Patrzysz w szarą beznamiętną pustkę ściany Musisz wypić filiżankę rozpuszczalnej złej kawy Ale robisz to bo musi wreszcie być lepiej Bezsensownie ale jednak grzebiesz w necie Telefon naładowany w 30 procentach Jedziesz autobusem ale z pętli więc są miejsca Kaptur na głowę siedzisz nie jest najgorzej Słuchaweczki w uszy to ci pomoże Powoli ale jednak nadzieja się rozpala Ona to jest kropla a rzeczywistość skała Zakład pracy dzień jak co dzień firma Każda taka sama i każda inna Wykonać robotę nie wejść z nikim w konflikt Linia szczęścia na ręku nie przejmujesz się dłońmi Szef ci sprawia przykrość chcesz to znosić coraz lepiej Głupi ludzie wokół ciebie to tylko eter Jak gawron za oknem słowa nie znaczą nic Będzie lepiej bo musi … musi w końcu być Nadgodziny plus normalne osiem godzin I wracasz do mieszkania już nic nie szkodzi Jadąc autobusem w notatniku robisz szkice To szepty skargi na papierze w zeszycie Wysłucha tych zażaleń starożytny bóg podziemi Niżej asfaltu ulicy coś się odmieni Powoli ale jednak nadzieja się rozpala Ona to jest kropla rzeczywistość to skała Czasem są dni właściwie doby końce Nawet lubisz szklanki zimne i gorące Pod tobą podłoga sąsiad … drugi sąsiad sufit strop Za tobą zwykły dzień przed tobą noc Musisz wierzyć nadzieja niech zdechnie ostatnia Ubrania na podłodze przecież to nie szatnia W kieszeni kurtki papierosy wyciągasz i palisz Przez okno rzucasz peta kometa leci bo nie gasisz I zaśniesz już dziś w lepszym humorze Jutro nowe błoto na nowej drodze To będzie dobra noc kosmaty bóg wysłuchał Masz po swojej stronie pogańskiego ducha Nic się już nie martw spokojnie śpij Ostatniego łyka kojącego wypij Powoli ale jednak nadzieja się rozpala Ona to jest kropla rzeczywistość to skała
2.
Jadę autobusem linii jeden dziewięć zero Sekundy takie same jakby je kopiował Xerox Słyszę w głowie szmer niby szum lasu To mieli maszyna do skracania czasu Coraz szybciej ten silnik działa, kręci coraz prędzej Żre paliwo życia, krew i coraz więcej Jeszcze bardziej wydajny jak serce na sterydach Nie Pendolino tylko TGV na szynach Sekundy coraz szybsze biją w rytmie serca Czasu skórę w roletę zwija morderca Jak minuty mijają dni, roleta w górę, w dół Na stole wczorajsza kawa, nie to nie ten stół Dni coraz krótsze, syczy mózg się lasuje Jeden rok w robocie jak całe życie na Kubie Słońce już nie wstaje, dzień i noc – one są naraz Miałaś dzwonić za rok, a zadzwoniłaś zaraz Składnik życia podstawowy, obecny jak bakteria Mnoży się w strukturze, uzależnia jak serial Coraz szybciej, coraz krócej jak guma do żucia Po czterech minutach statystycznie do wyplucia Topnieje czasoprzestrzeń jak w Alpach lodowiec Ile trwał rok w liceum, przypomnieć sobie możesz? Podpowiadam: co najmniej cztery lata, gdyby je brać z dzisiaj Gdyby mówić o dzieciństwie, to byłaby dycha Czemu tak jest, czemu to się dzieje? Tydzień krótszy o godzinę, a miesiąc o niedzielę Bo im większy baniak, tym liter będzie mniejszy Im więcej lat na siłowni, tym kilogram lżejszy Kolonie w Biłgoraju trwały tak długo Jakby rok osiemdziesiąty czwarty był bezdenną tubą A dzisiaj dwa tygodnie – chwila - i już nie ma Morderca czasu, Hannibal wyszedł z więzienia
3.
czy jesteś artysta? Serio duża sprawa czy jesteś influencer? To już nie są jaja pismak na necie? Odpowiedzialne albo standuper z zajebistym żartem na pewno robisz fotki – lustrzanka gites zwiedzasz dzikie kraje – środkową Afrykę vege vege vege – całkowite wsparcie w Chorwackiej marinie na jachcie biorę wszystko, kupuję co podadzą a także to co jest pod ladą na insta was śledzę zatem mnie macie udawani oraz prawdziwi bogacze krowa cięta z metra albo tajskie lody w suterenie salon śmieciowej mody nietuzinkowa kawa, z Arktyki woda oddechu korepetytorka ...zawodowa w góry wyprawa? Niechybnie Kazbek troi mi się w oczach, to tylko flashback browar – srowar , i tylko crafty mieszkania – srania, nie, jedynie lofty biorę wszystko, no bo już mnie macie kolorowa terapeutko, czarno biały wariacie kupiłem was, wzięliście mnie całego NNSS pod słońcem nic nowego
4.
Paweł taki sobie niby zwykły facet Jednak Paweł daje najwięcej na tacę Wierzy w Boga i siedzi w budowlance Co sobota bierze żonę na tańce Zresztą co by nie robił dałby radę Paweł uwierzcie – zwijana trawę Dla Miasta Stołecznego – Warszawy Opycha bez przetargu na mocy ustawy Drugi no bo nie był nigdy naj Piosenkę napisał mówią : inaczej graj Fajny facet jesteś a był spoko i chudy Ja? Pyta drugi…… ona : nie ten drugi Sześć tysięcy spadek, adwokat mówi Że jego bratu się należy no bo on jest drugi Przegrał w kasynie wziął kredyt – kierunek Chorwacja Drugi raz plajta biura jak był na wakacjach Pan jak to Pan elegancka marynara Buty szyte na spodnie już wzięta miara Pan pracuje wysoko Pan jest Panem Pan mieszka na strzeżonym osiedlu nie jest chamem Co by jak nie było zawsze się tak składa Nikt nigdy nie wypił z Panem bruderszafta Nie wiem ile razy pytanie było zadane Nie wiadomo czemu Pan jest Panem Jęczypan zupełnie inny jest niż Pan Niejednego takiego rodaka znam Każdy zna Jęczypana na 100 procent Bo wódka zdrożała a cebula po dwa złote Kiedyś było lepiej Jęczypan tak mówi Ale co było lepiej? No to się Jęczypan gubi Jęczy i jojczy nie mu się nie podoba Czy ciepło czy zimno jest chujowa pogoda Paweł Pan Jęczypan Drugi Pan Paweł Drugi Jęczypan Paweł Jęczypan Pan Drugi Drugi Paweł Jęczypan Pan
5.
Polska 06:09
Mieli stary młyn proso żyto owies Góral na hali pilnuje owiec Rybak płynie do Dźwirzyna choć pogoda gorsza Żona na niego czeka a kuter pełen dorsza Rolnik zbiera plon a traktor ma z dotacji Korpoludek inwestuje szuka niezłych akcji I wszystko jest w porządku jestem z tym OK Ale gdzieś głęboko w sercu czuję jakiś szmer Zdezorientowany jestem coś mnie zatrzymuje Już chyba wiem co się stanie podskórnie to czuję Najpierw lekkie pchnięcie odwracam się i cios Dosyć mocny w szczękę na szczęście nie w nos To kartofel mnie uderzył ziemniak burak kasza Zupa grzybowa konserwa kiełbasa Chwieję się lecz nie upadłem Zaraz będzie gorzej bo to Górnik Zabrze Pierwsza buła potem seria ciosów w nos Legia Wisła Widzew Pogoń masz kurwa coś? Polonia i Lech już na chodniku leżę Nie użyli maczet no to ja się cieszę Wsiedli do passatów i odjechali To jednak nie koniec bo oto z oddali Stary Giedroyc a za nim husaria Potem kroczy Andersa armia Literat kopie w brzuch mnie leżącego Masz za Norwida za kruszynę chleba Święty Onucy Oblubieniec i biskup Ja mocno obity ale to nie wszystko Czołgam się po chodniku pełznę jak wąż Ledwo wstałem może ucieknę stąd Ale nie już wiem to początek dopiero Postawa garda poziom obrony zero Precyzyjny lewy prosty to Samosierra Pod oko mi ktoś wbija chrystusowego ciernia George Sand nie bije Chopin lekko daje z liścia Może uda mi się zwiać z tego piekła do czyśćca Ale Sobieski mocno wali przedmurze Europy Husaria się bierze bardzo mocno do roboty Jak Turek leżę w Wiedniu pobity na cacy Zdarli ze mnie kurtkę i teraz ona i arrasy Wiszą w zamku w Pałacu Pod Blachą Ale nic to bo Pan Kmicic z watahą Odkupi zaraz wszystkie swoje winy Tracę przytomność depczą mnie skiny Mało ? Chcesz więcej ? butem w potylicę Leżę i już więcej nic nie słyszę Patrzę na słońce i na nim są plamy Czarne wielkie wyraziste skazy Czerwona rzeka krwi na skraju lasu Z nurtem płyną trupy brak poczucia czasu Nikt już mnie nie bije pod murem leżą ciała Idę do domu idę do mieszkania Mijam stary młyn proso żyto owies Halny wieje a Góral na hali pilnuje swoich owiec Rybak płynie do Dźwirzyna choć pogoda gorsza Żona czeka a kuter pełen dorsza Rolnik zbiera plon a kombajn ma z dotacji Korpoludek inwestuje szuka niezłych akcji I wszystko jest w porządku jestem z tym OK Ale gdzieś głęboko w sercu czuję jakiś szmer
6.
Kłopoty 03:34
Od samego rana moc nieprzyjemności Syf w mieszkaniu z powodu gości Wczorajsze przyjęcie nieco nazbyt długie Kac i bałagan a już się kroi drugie Robota do zrobienia bo jest poniedziałek Nisko płatne zlecenie chociaż go nie chciałem Pod groźbą kary wykonane musi zostać Takim przeciwnościom losu trzeba sprostać Przeczekany w mękach kac i marsz na parking Kluczyk kręcę, nie pali, przeszły mnie ciarki Deszcz ze śniegiem, wiatr. Zdechły akumulator Czemu muszę cierpieć, czemu muszę za to? Na przystanek tramwaj, a w środku grzejnik plus dwadzieścia Zlany potem czerwony na ryju dożyłem Śródmieścia Demonstracja uliczna, bo pedofilia i zły dotyk A się porobiło, o kurwa kler ma kłopoty Czy się uczysz, czy studiujesz, czy chodzisz do roboty Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy letni upalny dzień, czy zima, czy roztopy Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy korek na autostradzie, czy odwołane loty Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy hetero, les, czy gej, czy jeszcze nie wiesz kto ty Zawsze będziesz miał kłopoty, kłopoty Zaadaptowałem psa, zbieram gówno z trawnika Wtenczas ugryzł sąsiada , ten zatrudnił prawnika Wyjechałem w święta odpocząć i liznąć świata Zniszczyłem tym rodzinny czas, mojej matki i brata Konsekwencje złej decyzji będą opłakiwane Ojciec do śmierci będzie mi sól sypał w ranę NC plus nie zapłacone, wyłączyli w piątek A na mecz w sobotę umówiony byłem z ziomkiem Nic nie powiedziałem, przyszedł i się wkurwił W niedzielę zapomniałem o siostrzeńca komunii Problem rodzinny to nie jest wyjątek Każdy wierszokleta kiedyś gubi wątek Każdy profesor w końcu się pomyli Bo zbytnio się nad studentką pochylił A każdy dziennikarz nawet w TVN Źle z promptera sczyta, albo powie szłem Czy się uczysz, czy studiujesz, czy chodzisz do roboty Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy letni upalny dzień, czy zima, czy roztopy Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy korek na autostradzie, czy odwołane loty Zawsze kłopoty, kłopoty, kłopoty, kłopoty Czy hetero, les, czy gej, czy jeszcze nie wiesz kto ty Zawsze będziesz miał kłopoty, kłopoty
7.
Po co? 02:32
By napisać piosenkę z przyjacielem nagrać numer Wypić dużo browaru nawdychać się sqnem I tak wiele razy potem zebrać to wszystko Lubię to robić tak jak piłkarz boisko Lepić kule śniegowe zima a latem z piasku Na plaży w Dębkach na goło dla relaksu Schudnąć by jeść burgera na śniadanie Bez wyrzutów sumienia ale jedno jest pytanie Po co? Niech mi ktoś pomoże Bezglutenowe zasadzać zboże Po co? Inteligentne telefony Nitrogliceralne kremy uciekające drony Samowystarczające sprytne aplikacje Wysyłają moje zdjęcia gdy wyjadę na wakacje Po co? Po co do mnie przyjechałeś? W jakim celu to znowu nagrałeś? Już od dziecka odwieczne pytanie czemu? Jeśli odpowiesz to złamiesz klucz systemu Bezustanny wyścig z diabłem i po kryjomu Po co ścierać skoro jutro kurz znowu Tyrać w korpo ścigać się ze szczurem Bez talentu wokalnego bezgłośnie z całym chórem Brak porozumienia jak Żoliborz z Ochotą Przez nieuwagę stłukłeś szklankę a ojciec pyta po co? I znowu aha? Pytanie trudne zadam Druga linia metra z centrum do centrum się przesiadam Do zachęty na wystawę sztuki nowoczesne Nic nie kuma nic wrzuci post … zajebiste Żeby wynudzić się na czarno białym filmie? Nie jeden z dziewczyną w niejednej gminie Bo Oskar Złote Lwy bo nagroda za zdjęcia Po co? Pytanie odpowiedź nie częsta Po co? Mówić o patriotach e? Żadne bez odpowiedzi nie pozostanie nie Po co? Mówisz tak jak myślisz nie Czemu na czarne mówisz białe pytam cię Nie lubisz to nie lub nie odgrywaj hecy Bądź proszę ciebie szczery jak są szczere dzieci Po co ten Pan pcha się jako pierwszy Po co chce być większy będąc mniejszym
8.
Malarz maluje grubo kolor kładzie Jak u Cybisa kilo farby na obrazie Ciągły brak decyzji ostatecznej wersji Bardzo jest daleko od pierwotnej koncepcji Co zaplanowane bardzo rzadko wchodzi Co miało działać niestety zawodzi Ale czasem pozytywne zaskoczenie jest to Myślałem że nie a jednak weszło Kiedy syf i błoto zawsze trzeba mieć nadzieję Myśli o sznurze zostawić na niedzielę Póki czwartek jeszcze można wyjść na prostą Szarpałeś śrubokrętem a to trzeba ostro Precyzyjnie z Finlandii finką to ciachać A jak się spierdoli to nie przepraszać Pozytywny przekaz głowa do góry Bez wspinaczki kolejką jedziesz w chmury Po co na piechotę trzeba użyć patentu W palanta nie grać z lepszym nie ma sensu Raz straciłem orient potem żałowałem I niefajnie jak zabawa kończy się szpitalem Trzeba dobrze rozkminiać jak wysokie są progi Długie jak gazeli czy sprytne lisie krótkie nogi Szewc klei buty rzeźbiarz wali dłutem Młot dla kowala dla ekonoma komputer A jeśli niezbyt i słabo trzeba pogłówkować O skoku z balkonu myśl na jutro schować Póki piątek jeszcze przecież jest szansa Choć wiadomo że już dziś nie będzie awansa Czemu myślisz źle czemu to ma być szatan? Jak Beksiński zaprzeczaj pan głowy nie zawracaj To może jest ponure może nie wesołe Ale nie że pesymizm nie w grobowym dole
9.
Błądzi po lesie niepewnie się porusza Nie utonie w bagnie bo akurat susza Odludzie podłe i znikąd pomocy Krąży już dwie doby i szuka szosy Ostatnia kanapka zgniła już nic do jedzenia Nic konkretnego tylko woda ze strumienia Jak to się stało jak się mógł zatracić Zgubić na złą drogę tak sprowadzić A tak było dobrze takie było życie Libacja w Berlinie flamenco w Madrycie Płatne panie w Paryżu i darmowe we Lwowie Każda zakochana w jego jednym słowie Recytował wiersz to wszyscy słuchali Wiwat poeta szaleństwo na sali W takim razie ja stawiam wszystkim krzyczał Tłum gości szalał dopóki nie zdziczał A teraz chodzi ledwo właściwie się słania Nikt nie zapuka do jego mieszkania W kuchni lodówka pusta jezioro umywalka Kran wypuszcza strumień woda przez palce Na ostatnim piętrze penthouse skakać nie wypada Wódki nie ma a xanax nie pomaga Jak to możliwe przecież było wyżej normy A teraz gradobicie śnieżyce i sztormy Jaki błąd się wkradł w Matrix co u licha? Jeszcze pół roku temu sprawnie pisał w zeszytach I nagrody i ekranizacja dramatu Żulczyk i Twardoch zazdrościli warsztatu Po tokszole w klubie białe nosy i tańce Król życia księżniczki szampan i harce Sypał ile trzeba nikt nie był stratny Przyjaciół ponad siedmiuset duszy bratnich Czemu więc niebieski leży teraz zombie Słucha telefonu może ktoś sobie przypomni A może zadzwoni uratuje przyjaciela? Pamiątka po nich to brudny materac Chwilowy brak mocy i szybki zjazd na parter Już nie wzywa taksówki portier Musisz się wziąć w garść musisz zabrać się za siebie Literat milczący jest martwy proszę ciebie No jeszcze będzie dobrze on wróci na salony Trzymajcie kciuki bo na razie jest skończony Ale nadzieja durna matka umiera ostatnia Warto jeszcze tę matkę głaskać Ja mu pomogę bo na kogo ma liczyć Na swoich przyjaciół nigdy w życiu Ja go podniosę bo bardzo cienię sztukę Ja mu życie bezinteresownie przywrócę
10.
Lewiatan 03:51
Tańczą łebki tańcują w karnawale Bachusowe orgie wszystkie kluby zapchane Piją Yerba Mate hamburgery żrą Pijane uhahane nawąchane nosy są Rapery rapują no a fanki krzyczą Lamusy piszą hejty w netach i lekcje w zeszytach I niby wszystko jest w porządku jak zwykle gites Ktoś komuś na fejsie zapomniał złożyć życzeń A nad miastem czarny demon a pod nim w ziemi wąż A z góry zgniły deszcz a z dołu siarki swąd Z zachodu idzie zdrada a z północy ból Ze wschodu szubienica a z południa sznur A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Będzie płacz bo się szykuje strata A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Smutek i zgrzytanie zębów bo pozamiata Pociąg jedzie mostem a pod nim melanż gruby Ogniska z drugiej strony rzeki i na śmieci kubły Taksówkarze wkurwieni a ubery jeżdzą Studenty się uczą no i nic nie wiedzą Przez centrum na sygnale rządowa kolumna A telewizor robi z widza durnia I wszystko jest w porządku alles suppa gut Tutto bene wsio w pariadkie nie zmieniamy ról A nad miastem czarny demon a pod nim w ziemi wąż A z góry zgniły deszcz a z dołu siarki swąd Z zachodu idzie zdrada a z północy ból Ze wschodu szubienica a z południa sznur A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Będzie płacz bo się szykuje strata A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Smutek i zgrzytanie zębów bo pozamiata Ktoś bliźniemu sprawił przykrość komuś dziecko płacze Jeden zbiera puszki drugi przyjmuje na tacę Trzeciego cieszy awans w korpo pije dziś na umór Czwarty w domu na kredyt siedzi ale i tak nie lubi tłumu A na ulicy gwarno Nowy Świat Mazowiecka Deszcz zapełnia w pawilonach przejścia I wszystko jest w porządku wszystko po staremu Znów telefon pobiera nową wersje systemu A nad miastem czarny demon a pod nim w ziemi wąż A z góry zgniły deszcz a z dołu siarki swąd Z zachodu idzie zdrada a z północy ból Ze wschodu szubienica a z południa sznur A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Będzie płacz bo się szykuje strata A nad miastem Lucyfer pod ziemia Lewiatan Smutek i zgrzytanie zębów bo pozamiata
11.
Wolniej 02:45
Z drugiego biegu ruszam bo po co się zrywać Na jedną czwartą mili nie muszę wygrywać Oponki innych piszczą my jedziemy powoli Za szybko będziesz biegał to potem dupa boli Kolana się niszczą degradacja stawów Spuchnięte serce szereg przykrych objawów Lider jest na przedzie sam w peletonie raźniej Bez napinki z przyjaciółmi no bo to jest ważne Niezbyt przeć do przodu nie bardziej niż trzeba Lepiej raczej spokojnie na trybie eko jechać Gdy spokojnie idziesz podeszwy mniej są zdarte Buty dłużej służą łatwiej wchodzić na parter Po co tracić energię nie o crossfit chodzi Tylko o powstrzymanie spierdalających godzin Po co szastać czasem w lotto się go nie wygrywa Wolniej wolniej wolniej tak to się nazywa Jedni w kopcu termitów w wysokim wieżowcu Drudzy leżą jak foki leniwie na lodowcu Tamci pszczoły dla pszczelarza w ulu robotę bo tak wypada A dla tych ważna warstwa tłuszczu no i waga Kule z gówna toczyć można full time job no nie tak? Praca żuka gnojarza na pełen etat Ale nie za szybko i ostrożnie robić trzeba Bo przez nieuwagę się może spalić katedra

credits

released November 12, 2018

license

all rights reserved

tags

about

elektronikt Warsaw, Poland

contact / help

Contact elektronikt

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like elektronikt, you may also like: